- Au - Jęknął Michael czując jak coś napiera na jego obolały brzuch. Mimo, że rany zostały opatrzone przez profesjonalnego lekarza, który zrobił mu wszystkie możliwe badania, to jego mięśnie nadal pobolewały, gdy je napinał. Otworzył oczy i dostosował je do światła księżyca po czym spojrzał w dół. Cassie oplatała rękami jego biodra a jej głowa leżała na brzuchu. Odblokowując telefon zaświecił na jej twarz. Jeszcze mokre policzki świeciły się od blasku ekranu. Otworzyła oczy, gdy ciemność pod powiekami lekko się rozjaśniła.
- Mikey - Dziewczyna wyprostowała się i od razu przytuliła do brata, a z jej oczu ponownie wyleciały łzy. - Tak bardzo cię przepraszam. To moja wina. Przeze mnie zrobili ci krzywdę. Na prawdę nie chciałam.
- Cassie, uspokój się. To nie przez ciebie, tylko przez Niall'a.
- Ale to z mojego powodu cię pobili.
- Nie do końca
- Co? - Odsunęła się od niego, ale nadal ściskała w piąstkach jego koszulkę.
- Widziałem się z nim wczoraj. Pytał czy może zabrać cię do kina, ale mu nie pozwoliłem. Zaczął na mnie wrzeszczeć i grozić. Dlatego nie chciałem nigdzie iść.
- I tak to moja wina. Ja namówiłam cię na tę głupią kawiarnię.
- Nie przejmuj się mała. Jest lepiej.
- Ale było źle. Co tak właściwie stwierdził lekarz?
- Tylko siniaki i stłuczenia.
- Aż siniaki i stłuczenia. Dlaczego to zrobił? Przecież zrobiłam to co mi kazał, a tobie miało się nic nie stać.
- Co kazał ci zrobić?
- Założyć jego koszulkę do szkoły.
- Miałaś coś na niej, prawda? Nie chodziłaś tylko w koszulce?
- Nie. Założyłam bluzę.
- Dobrze. Połóż się. Rano weźmiesz prysznic i zawiozę cię na drugą lekcję.
- Dobrze - Dziewczyna odwróciła się tyłem do brata, aby mógł przytulić ją w nie bolący go sposób. - Dobranoc Mikey.
- Dobranoc Cassie.
- Z czego się śmiejesz Harriet? - Zadrwił Niall siadając obok przyjaciela.
- Zayn dowiedział się, że Clifford podoba się jednemu z kujonów z przeciwległej klasy. Kazał mu się z nią umówić, a jeśli się nie zgodzi wyrzucić na nią obiad na stołówce. Dziś lasagne.
- Co?
- O wilku mowa.
- Co tam Nini? - Zayn położył dłoń na ramieniu blondyna uśmiechając się głupkowato. - Przyszedłeś popatrzeć na widowisko?
- Coś ty odwalił? - Niall zrzucił jego rękę, warcząc.
- Co jest? Będzie zabawnie. Wyobraź sobie Clifford, całą w serze, sosie i mięsie. A przy okazji popularność kujona trochę wzrośnie. - Wytłumaczył kiwając głową w stronę Davida, który zbliżał się do siedzącej do niego plecami, Cassie.
- Nie wyobrażę i nie wzrośnie.
Horan gwałtownie wstał z miejsca i szybkim krokiem podszedł do bruneta w okularach, zasłaniając swoim ciałem ukochaną mu osobę. Usta siedemnastolatka były lekko wykrzywione, a oczy świeciły się od łez. Nie chciał robić tego osobie, którą lubił, ale jeśli nie zrobiłby tego zostałby porządnie ośmieszony i zyskałby kilka siniaków od męskich drużyn sportowych.
- Cofnij się i wracaj do stolika, bo nie wrócisz cało na kolejną lekcję. - Warkot Niall'a dotarł do uszu Cassie, która, odrywając wzrok od SMS'a Luke'a spojrzała za siebie przelotnie spoglądając na nastolatków.
David, chłopak, który zaprosił ją dziś na randkę skrzyżował ich spojrzenia, ale za chwilę spuścił głowę i odszedł. Niall odwrócił się gwałtownie i podszedł do jej stolika.
- Idziemy - Rozkazał zabierając jej plecak za obie szelki i złapał jej dłoń, ciągnąc ją za sobą.
Przestraszona dziewczyna schowała telefon do kieszeni i patrząc przed siebie ostrożnie szła za blondynem.
Cassie rozpoznała miejsce, do którego przywiózł ją Niall. Była tu kiedyś z Michael'em i Calum'em. To dom Niall'a.
Jego pokój nadal był niebieski, nad łóżkiem przywieszona była ogromna flaga Irlandii, a do niej szpilkami przypięte zdjęcia rodzinne i z przyjaciółmi.
Środkowe zdjęcie było największe. Przedstawiało szeroko uśmiechniętego Niall'a i zgniecioną w jego uścisku dziewczynę. Z kawałka odsłoniętej twarzy Cassie rozpoznała siebie.
To był ostatni dzień ich przyjaźni. 25 grudnia, dzień, który zapoczątkował jej cierpienie.
- Dlaczego nadal masz to zdjęcie? - Zapytała wskazując środek flagi. Niall spojrzał na nie stygnąc na chwilę.
- Nie twój interes. - Warknął i zamrugał kilkukrotnie pozbywając się łez. - Chcesz coś do picia? Jedzenia?
- N-nie, dziękuję. Mógłbyś odwieść mnie do szkoły lub do domu?
- Dlaczego chcesz odejść? - Wyszeptał spuszczając głowę w dół.
- Co? - Zapytała nie dosłysząc jego pytania.
- Dlaczego znowu chcesz odejść!? - Krzyknął robiąc kilka kroków w jej stronę. - Znowu mnie zostawisz. Odejdziesz. Nie wrócisz.
- O czym ty mówisz?
- Nie pamiętasz, prawda? Jasne, że nie. - Zaśmiał się bez humoru. - Po co to pamiętać. - Z jego oczu wypłynęły łzy, których nawet nie próbował powstrzymać.
- Niall? - Cassie podeszła do niego, ale opadł na swoje łóżko chowając twarz w dłoniach. - Niall? - Usiadła obok niego i kierowana wewnętrznym dobrem przytuliła go. Zesztywniał, ale po chwili oddał uścisk, wtulając się w nią najmocniej jak było to możliwe.
- Nie płacz, proszę. - Szepnęła głaszcząc jego włosy.
- O-odwiozę cię do domu. - Wyprostował się wycierając łzy.
»»««
Krótki. Wiem, przepraszam.
Jest mi coraz gorzej pisać, ponieważ codziennie mam 7 lekcji, tylko w piątek 6, a gdy wrócę mam kilka domowych zajęć i wracam do książek.
Cóż. Pisałam go kilka dni, ciągle coś zmieniając.
Mam nadzieję, że nowy będzie lepszy i bardziej się Wam spodoba.
Do następnego :)
W Niallu coś chyba pękło :/ ale chyba to dobrze xD kocham i czekam na next ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ weny i czasu i to duużo czasu ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńTrochę lepiej już jest xd on plakal. to oni sie kiedys przyjaznili? nie wiedzialam xd // @annxdd
OdpowiedzUsuńHej kochanie :)
OdpowiedzUsuńMatko, kocham te rozdział!
♥♥♥
Niaaaaaaaaller>>>>>>
Ten rozdział jest taki kskdjskfkakdkak
Końcówka, płaczę tak bardzo
#fangirling #JulciaJestEmocjonalna
A teraz muszę się ogarnąć i brać za zadania domowe -.-"
xox
Red♡